Browsed by
Kategoria: książki

Maja z księżyca i Dzień Dziadka

Maja z księżyca i Dzień Dziadka

– To jak! Robimy szopkę? – Dziadek Bronek spojrzał na mnie zza okularów.

– Taaaaak! – krzyknęłam i z piskiem pobiegłam do jego pokoju.

Dziadek wyciągnął wielki kawał styropianu i dwa małe nożyki. Spójrz, tu będzie podłoga, z tego zrobimy ściany, a z tych dwu mniejszych kawałków zrobimy dach. Patrzyłam onieśmielona jak spod pod jego palcami styropian zamienia się w mały domek. W pokoju unosił się silny zapach tytoniu i wody kolońskiej. Wszędzie dookoła porozkładane były prawdziwe skarby – kawałki materiałów, aksamitki, złote tasiemki, kolorowe groszki i koraliki, sreberka, malutkie plastikowe zwierzątka, figurki ludzi i ołowiane żołnierzyki. Masz tutaj materiał, przyklej go, a tu przyklej złotą tasiemkę.

Czytaj dalej Czytaj dalej

52 tygodnie z rysunkami które uskrzydlają i inspirują – książki do kolorowania #4

52 tygodnie z rysunkami które uskrzydlają i inspirują – książki do kolorowania #4

Dwie i pół godziny. Kawałek życia. Dokładnie tyle siedziałam dziś na najnudniejszym na świecie spotkaniu. No więc siedzę i rozglądam się dookoła szukając wzrokiem bratniej duszy, która cierpi co najmniej tak bardzo jak ja. Nic z tego. Wszystkie głowy pochylone. Co pilniejsi notują. Zadają pytania. Spoglądają na slajdy rzucane na ścianę. A ja już nie mogę. No bo ile razy można słuchać tego samego? Ile można patrzeć przez okno za którym widać tylko chmury przesuwające się po coraz ciemniejszym niebie? Nie mam przy sobie komputera więc nie mogę udawać, że robię notatki a tymczasem nadrobić zaległości czytelnicze w necie. Obgryzam długopis i marzę bez sensu, automatycznie, po zadrukowanych kartkach papieru. Żeby tylko nie zasnąć, żeby nie zasnąć. Jakieś pytanie z sali wyrywa mnie z letargu. No tak, znowu zamalowałam długopisem wszystkie a, o, e, b i p. Zawsze ta robiłam, od dzieciństwa. Szkoda, że nie mam przy sobie chociaż jakiejś książki do kolorowania. Ale przecież i tak nie wyciągnęłabym takiej książki na oficjalnym spotkaniu. Ech życie, życie.

Czytaj dalej Czytaj dalej

O Mikołaju, który zgubił prezenty

O Mikołaju, który zgubił prezenty

Przedświąteczna bieganina jakby nieco słabsza u nas w tym roku. Zamiast corocznego sprzątania, pieczenia, chodzenia po sklepach by upolować prezenty – chwila zadumy. O przemijaniu. O sensie życia. O narodzinach. I o śmierci.
Trudny czas.
Nie mogło jednak zabraknąć i u nas kluczowych elementów przygotowania do świat. Refleksja refleksją ale dzieciństwo ma swoje prawa.

Czytaj dalej Czytaj dalej

Kolorowe Miasta – książki do kolorowania #3

Kolorowe Miasta – książki do kolorowania #3

Dawno dawno temu Matka oszalała. Stało się to w zamierzchłych czasach. Gdy w sklepach były gołe półki. Gdy każde dziecko marzyło o chińskiej gumce. Gdy szczytem szpanu były wypukłe naklejki, a pachnące niemieckie kolorowe długopisy i odblaskowe flamastry stawały się obiektem westchnień całej klasy. Wszyscy czytaliśmy w tych czasach to samo – najpierw „Misia”, potem „Świerszczyki” i w końcu „Płomyk” lub „Płomyczek”. Lata to były 80-te.

Czytaj dalej Czytaj dalej

Dziecięca klasyka w pięknym wydaniu: Piotruś Pan

Dziecięca klasyka w pięknym wydaniu: Piotruś Pan

Pani Darling po raz pierwszy usłyszała o Piotrusiu, kiedy porządkowała myśli swoich dzieci. To już taki zwyczaj każdej dobrej mamy, że kiedy dzieci zasną, przetrząsa ich główki i porządkuje im myśli na rano, umieszczając w odpowiednich przegródkach różne sprawy, które wpadły tam w ciągu dnia. (…) Rano, kiedy się budzicie, wszystkie złe uczynki, brzydkie myśli, z którymi kładliście się do łóżka, są już popakowane i ukryte na samym dnie waszych umysłów, a na wierzchu leżą pięknie porozkładane i przewietrzone wasze najładniejsze myśli, gotowe do użytku. 

Czytaj dalej Czytaj dalej

Mój dom zamieszkały potwory – książki do kolorowania #2

Mój dom zamieszkały potwory – książki do kolorowania #2

Moj Dom Delphine Durand

Mój dom zamieszkały potwory. Czają się wszędzie. Tkwią pod samą powierzchnią. Czyhają w każdej szczelinie. Chroboczą, chrupią, szeleszczą i chrzęszczą. Migają rzucanymi przez nas cieniami. Drwią z nas w żywe oczy i z ironicznym spokojem przyglądają się naszym bezowocnym wysiłkom by je wytropić. I nie chodzi tu wcale o Bachory-Potwory.

Czytaj dalej Czytaj dalej

Archi.TEKTURKI. Powojenne budynki warszawskie

Archi.TEKTURKI. Powojenne budynki warszawskie

Archi.TEKTURKI. Powojenne budynki warszawskie

Od dzieciństwa byliśmy karmieni lokalnymi legendami. Dzieciaki na podwórku mówiły, że pod nami jest wielki schron przeciwatomowy, dziesiątki kilometrów wąskich i ciemnych korytarzy, tajemne podziemne sale, ukryte wejścia. W szkole ktoś powiedział, że to miejsce pechowe, bo kiedyś był tu cmentarz, że nie powinno się tu nic budować, i że dlatego w naszym jeziorku ciągle się ktoś topi. Moja mama twierdziła, że osiedle położone jest na bagnach i dlatego zaprojektowano je tak, by zawsze były przeciągi osuszające teren. Dopiero potem zaczęłam czytać o autorach tego miejsca, Hansenach, i ich Linearnych Systemach Ciągłych.

Czytaj dalej Czytaj dalej