Emigracja dla dzieci

Emigracja dla dzieci

Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg

Za dwa miesiące minie dokładnie 8 lat. Osiem długich lat, podczas których tak wiele się zmieniło w moim życiu. A jednak tej historii nie mogę zapomnieć. Cały czas siedzi we mnie gdzieś głęboko. I za każdym razem gdy przypomina o sobie, w gardle rośnie mi wielka gula a oczy dziwnie się pocą.

* * *

Kamisa, wraz z czwórką dzieci mieszkała w Szali, miejscowości oddalonej 20 km od Groznego. W miejscu, które stało się piekłem na ziemi. Uzbierała pieniądze, znalazła człowieka, który zgodził się jej pomóc uciec do Austrii. Do lepszego świata. Kierowca wysadził ich w Ukraińskim lesie i pokazał kierunek, w którym mają iść. Nie takie były ustalenia, nie taka była umowa. Wraz z trzema córkami i małym synkiem błąkała się po Bieszczadzkich lasach przez ponad dobę. Zrobiło się zimno, skończyło się jedzenie, dzieci padały z nóg. Dziewczynkom zrobiła posłanie z paproci a z najmłodszym synkiem na rękach (miał wtedy dwa latka, jak Miętus teraz) poszła szukać pomocy. Znalazła. Ale było już za późno. Ratownicy na miejscu znaleźli ciała trzech dziewczynek przytulonych do siebie.

* * *

Pewien mały chłopiec, wraz z rodzicami, siostrą i psem Gazulem, mieszkał w meksykańskiej wiosce. W miejscu, które było rajem na ziemi. Z jednej strony góry, z drugiej morze. Wokół palmy, plantacje papai i arbuzów, jezioro pełne ryb. Ale dorosłym to nie wystarczało. Wioskę opuszczali kolejni mężczyźni by uciec Stanów. Do lepszego świata. Opuścił ją także ojciec chłopca. Życie stawało się coraz cięższe. W końcu matka zabrała synka, córeczkę i ruszyła w niebezpieczną podróż przez zieloną granicę. Pojechali szukać ojca. Ostatni raz odzywał się z Kalifornii…

* * *

Historię meksykańskiego chłopca, zapisaną słowem i obrazem, opowiada „Emigracja”. Ale jak opowiada!

W czasach prekolumbijskich, na terenach obecnego Meksyku, z kory figowca Indianie wyrabiali papier amate. To na nim spisywali za pomocą obrazów swe kodeksy, na nim przekazywali najważniejszą wiedzę przyszłym pokoleniom. Wykorzystywali go także do celów rytualnych. Hiszpanie, kiedy w XVI wieku opanowali te tereny, podjęli starania, by zlikwidować produkcję amate. Uważali, że jest to materiał ściśle związany z barbarzyńskimi obrzędami religijnymi potępionymi przez Kościół. Na szczęście rzemiosło wytwarzania amate i malowania na nim przetrwało wśród Indian a w XX wieku przeżyło swój renesans (więcej na temat niezwykłej historii i specyfiki papieru amate możecie przeczytać tutaj lub tutaj).

Do tej tradycji malarstwa na papierze amate nawiązują wprost twórcy „Emigracji” – autor Jose Manuel Mateo i ilustrator Javier Martinez Pedro.

Czy mogli doskonalej podkreślić wagę przekazu? Problem przywiązania do korzeni, do rodzimych tradycji?

Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg

* * *

Czym jest Emigracja dla dzieci? Dla tych, które opuszczają swój dom i ruszają w nieznane? A czym dla naszych dzieci, które – jeśli są już dość duże – znają to słowo głównie z mediów? Abstrakcją? Słowem wytartym? Niewiele znaczącym? Odmienianym przez wszystkie przypadki w radio, prasie i telewizji w kontekście zarobkowej emigracji Polaków, argumentem w przepychankach polityków. Dzieci Czeczenki Kamisy, bezimienny chłopiec, który opuszcza swą ukochaną wioskę – tylko takie historię mają rację bytu, tylko takie historie poruszają, tylko takie historie pozwalają naprawdę zrozumieć znaczenie słowa emigracja.

Czym jest „Emigracja” dla dzieci? Na początku pomyślałam, że to nie jest książka dla dzieci. Zbyt piękna i wysublimowana by mogły po niej wodzić zawsze lepkie dziecięce paluszki, zbyt poważna, może nawet zbyt smutna. Ale dlaczego mamy czytać dzieciom tylko wesołe i proste historie, pokazywać kolorowe przesłodzone obrazki? Jak je nauczyć tego, że sztuka (a słowo to nie jest tu nadużyciem) może poruszać? Dla nas, dorosłych, tak książka ma nietypową formę. Brak podziału na strony, forma harmonijki, jeden rysunek ciągnący się przez całość. Niewiele tu tekstu, uzupełnia on jedynie to, co widać na obrazach, jest przewodnikiem, podpowiada jak poruszać się w gąszczu narysowanych detali. Ale czyż nasze dzieci nie kochają Mamoko, Ulicy Czereśniowej i innych książek obrazkowych? Czy nie będą snuć domysłów, kto jest głównym bohaterem (mała podpowiedź: szukajcie czapki z daszkiem) i z zapartym tchem śledzić jego losów?

* * *

„Emigracja” jest pięknie wydana. Dwie czarne twarde okładki, przewiązywane wstążeczką, która spina całość. Wewnątrz ekologiczny papier mohawk przypominający papier czerpany. Niewielki format (16 cm x 32 cm), po rozłożeniu zamienia się w 160 centymetrowy obraz. To już druga perełka wydana przez  Widnokrąg (obok „Czarnej książki kolorów”), która mnie zachwyciła. Ale chyba nie tylko mnie 😉

„Emigracja” otrzymała nagrodę New Horizons Award na Targach Książki Dziecięcej w Bolonii w 2012 roku.

Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg
Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg
Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg
Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg
Emigracja - Jose Manuel Mateo, Widnokrąg
Emigracja Jose Manuel Mateo, Widnokrąg

Informacje od wydawcy na temat „Emigracji” znajdziecie TU.

„Emigracja”
Autor: Jose Manuel Mateo
Ilustracje: Javier Martinez Pedro
Wydawnictwo: Widnokrąg
Okładka: twarda
Liczba stron:12
Format 16 x 32 cm
Wiek: 5-99 (przed 10 r.ż. pozwoliłabym oglądać Bachorom tylko pod nadzorem osoby dorosłej, która dopilnuje by umyły wcześniej łapki)

Wpis powstał w ramach projektu „Przygody z książką:

One thought on “Emigracja dla dzieci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *