Tatry z dzieckiem – gdzie zjeść w Zakopanem: legendarne miejsca, które warto odwiedzić

Są w Zakopanem miejsca – legendy. Karczmy z prawdziwym góralskim jadłem, w których jedzenie robione jest z sercem. Swojskie gospody z ogniem trzaskającym w kominku, pełne domowego ciepła i autentycznego zakopiańskiego klimatu. Miejsca, gdzie zjeść można najlepszą kwaśnicę, domowe pierogi wypełnione jagodami do granic możliwości, rozpływające się w ustach oscypki czy przepyszne moskole. I gdzie nikt nie patrzy krzywym okiem na Bachory wygrzebujące paluchami co smaczniejsze kąski z zupy, wkładające ręce do (swoich! a nie cudzych!) kompotierek z konfiturą czy pracowicie kruszących kromkę chleba na obrusie.
Ulokowane z dala od przepełnionych krzykliwą tandetą Krupówek, lub całkiem blisko, w samym centrum miasta. Nie zawsze jednak łatwo je znaleźć.
To miejsca dla wtajemniczonych.
Gdzie zjeść w Zakopanem – Gospoda Kolibecka
fot. Kolibecka

fot. Kolibecka
Kolibecka była w Zakopanem od zawsze, odkąd tylko Matka pamięta. Mała drewniana góralska chata stoi tuż przy Rondzie Kuźnickim. To tędy właśnie przejeżdża się jadąc do kolejki na Kasprowy Wierch, do Jaszczurówki, wybierając się na Nosal, nad Morskie Oko czy po prostu pod skocznię. To tu Matka co roku, w czasach swej młodości, rozgrzewała się z przyjaciółmi przy grzańcu przed dalszą drogą do zasypanego śniegiem schroniska na Hali Kondratowej. To tu przytargała wieki temu swego przyszłego męża na romantyczną kolację. To tu w końcu przyprowadziła wściekle głodne Bachory. Bo gdzie jak gdzie, ale w Kolibeckiej można się naprawdę porządnie najeść.
– Tylko nie zamawiajcie za dużo! Najlepiej weźcie sobie jedno danie na spółkę, ale tylko zupę – przestrzegała po raz setny Baba Bena. – Bo nie dacie rady tego wszystkiego zjeść.
My nie damy rady? My? Myślała w skrytości Matka, kiwając jednak na zgodę głową. I jak zawsze zamówiła z łakomstwa zbyt dużo.
Olbrzymi żurek z pieczonymi ziemniakami, treściwa zupa gulaszowa, prawdziwa kwaśnica nawet dorosłemu mężczyźnie starczą za cały obiad. Ale Kolibecka mięsem głównie stoi – Jadło Gazdy, Strawa Drwala, Patelnia juhaska, szaszłyki i golonka, a przede wszystkim legendarny już placek po węgiersku. Smażone mięso, gęste zawiesiste sosy, rozpływający się w ustach ser. Jeśli szukacie lekkiej dietetycznej kuchni, wyjątkowo wyrafinowanych potraw to miejsce zdecydowanie nie jest dla Was :). Jeśli jednak nie w smak Wam zgiełk i tandeta Krupówek, jeśli szukacie spokoju, autentycznej góralskiej tradycyjnej knajpy, prostego i smacznego jedzenia lub jeśli po prostu jesteście bardzo głowni – koniecznie musicie tu zajrzeć.



To, nad czym Matka nieustannie ubolewa, to zbyt skromna propozycja dla najmłodszych. Tak, to prawda, są przepyszne naleśniki z białym serem i dżemem. Ale ile można jeść naleśniki? Aż by się prosiło o jakąś zdrową i nie-słodką alternatywę dla najmłodszych. Zwłaszcza, że z „dorosłego” menu nie można zamówić dla malucha pół porcji.


Kolibecka jest malutka. Na dole cztery nieduże stoliki, na górze mała salka. Na szczęście w lato jest jeszcze fajny przestronny ogródek. Często, szczególnie w porze obiadowej, trzeba dość długo czekać na jedzenie. A gdy pogoda barowa, w środku ciężko o miejsce. Nie ma udogodnień dla maluchów. A toaleta, o zgrozo!, jest na zewnątrz. Co to znaczy zimą dla rodziców ubranego na cebulkę kilkulatka nie muszę chyba opowiadać.
Mimo tych drobnych niedogodności, przy każdej wizycie w Zakopanem zawsze wracamy do Kolibecki. To jeden z ważniejszych punktów na kulinarnej mapie Zakopanego.
Gospoda Kolibecka, ul. Przewodników Tatrzańskich 1b, Zakopane.
Gdzie zjeść w Zakopanem – Bąkowo Zohylina Wyżnio i Bąkowo Zochylina Niżnio
fot. Bąkowo Zohylina Wyżnio
Zawiodła nas tam muzyka. Czarodziejskie dźwięki, niczym zaklęty syreni śpiew, objęły władzę nad naszym małym melomanem.
To był zwykły, wakacyjny dzień. A raczej późny wieczór. Wracaliśmy z długiej wycieczki, gdy naraz Miętus zastrzygł uszami.
– Słyszycie? – spytał.
– Nie, nic nie słyszymy.
– Posłuchaj mamo! Chodźmy, chodźmy – i zaczął ciągnąć nas w stronę drewnianej bramy. Poszliśmy. A tam, jak u Wyspiańskiego, ciemność rozświetlało światło padające z okien drewnianej chaty. A coraz wyraźniejsze dźwięki muzyki prowadziły Miętusa jak po sznurku. W niepamięć poszły wszystkie lęki związane z ciemnością, potwory i duchy, które groźnie czają się wszędzie po zapadnięciu zmroku, gdy tylko puści się rękę rodzica.
Stanęliśmy w otwartych drzwiach oniemiali. Długie drewniane ławy, góralskie chusty, baranie dzwoneczki i skóry na ścianach, na samym środku palenisko. A z boku kapela góralska przygrywającą gościom. No i co w tym niezwykłego, powiecie. Przecież w Zakopanem jest masa knajp, większość z nich urządzona jest w drewnie i przyozdobiona góralskimi strojami i przedmiotami. W wielu z nich można też posłuchać muzyki na żywo. Prawda to. Matka nie potrafi zwerbalizować na czym polega różnica. Ale tam, w Bąkowie, ma się wrażenie, że to wszystko jest jakieś takie prawdziwe, autentyczne, nie zrobione tylko pod turystyczną publiczkę. Takie z sercem.
Menu też wygląda na typowe. Ot, kwaśnica, i żurek, i borowikowa. Są oscypki, moskole, szaszłyki, kotlety, polędwiczki. Nic nowego, żadnych niespodzianek. Ale spróbujcie ich 🙂



fot. Bąkowo Zohylina Wyżnio
I jeszcze jedno. W tym miejscu po prostu lubią dzieci. To widać i czuć na każdym kroku. Gdy Miętus urzeczony staną przed kapelą, górale (i tak świetnie grający) jakby skrzydeł dostali. A gdy oba Bachory zaczęły radośnie pląsać po środku sali, gdy dołączyły do nich inne dzieciaki będące tu z rodzicami, uśmiechom całej obsługi nie było końca.
Nie wiem jak się stało, ale nigdy nie trafiliśmy do Bąkowa za dnia. I za każdym razem, czy to do Zohyliny Wyżnio, czy bliźniaczej (umiejscowionej tuż obok Krupówek) Zohyliny Niżnio, zawiodły nas tam dźwięki muzyki. Czary jakieś? A może to miejsce jest po prostu magiczne?
Bąkowo Zohylina Wyżnio, ul. Piłsudskiego 28a, Zakopane.
Bąkowo Zohylina Niżnio, ul. Piłsudskiego 6 Zakopane.
* * *
Jeśli chcecie wiedzieć, gdzie jeszcze warto zabrać maluchy na rodzinny obiad lub po prostu gdzie warto zjeść w Zakopanem – zapraszamy do pierwszej części naszego kulinarnego mini przewodnika po stolicy Tatr.
A może WY moglibyście polecić nam jakieś fajne restauracje w Zakopanem przyjazne dzieciom? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach. Wszelkie rekomendacje jesteśmy gotowi przetestować na naszych żywych organizmach i zdać Wam później relację 🙂
8 thoughts on “Tatry z dzieckiem – gdzie zjeść w Zakopanem: legendarne miejsca, które warto odwiedzić”
Super, dzięki za ten wpis. Często jeździmy w Tatry, uwielbiamy góry, fajnie będzie poznać coś nowego.
Dla mnie osobiście mega fajną restauracją była Karczma po zbóju. Naprawdę restauracja warta uwagi 🙂 Bardzo dobre jedzenie za małą cenę a w porcji dla dwóch 🙂 Fajne miejsce do spotkań ze znajomymi 🙂
Następnym razem na pewno odwiedzimy! Dzięki za cynk 🙂
Ja w Zakopanem uwielbiam Karczmę Zapiecek! jest niesamowita. Mogłabym tam siedzieć godzinami i jeść i jeść i podziwiać widoki :)))
Zajrzymy następnym razem 🙂
Skusiliśmy się na podstawie tego wpisu na obiad w tej restauracji… Niestety…
Nie polecamy nikomu!!!
Niedogotowane pierogi i mięso, średnia obsługa, ogólnie słabo i drogo…
Ale w której restauracji spotkała Was taka niespodzianka? Bo opisałam dwie (a w zasadzie trzy) sprawdzone przez nas restauracje. Bardzo mi przykro, a jednocześnie jestem w szoku, bo znamy te miejsca od lat i jadamy tam przy każdej wizycie w Tatrach. Na pewno następnym razem zajrzymy tam i zweryfikujemy, jeśli faktycznie będzie źle.