Kolorowe Biedronki – kooperacyjna gra dla przedszkolaka
Czasy uroczych biedronek, niewinnych czerwonych bożych krówek, bezpowrotnie minęły. Naszą miejską rzeczywistość ogarnęły wstrętne importowane azjatyckie pseudo-biedronki. I nie jest to przejaw ksenofobii Matki. Nie. Te pomarańczowo-nakrapiane istoty wywołują alergię, śmierdzą, robią wszędzie kupy a na dodatek, rozzłoszczone, potrafią ugryźć. Przychodzą falami. Z zaskoczenia. Za każdym razem robią zmasowany atak.
Walczymy z nimi wszelkimi dostępnymi sposobami, z całych sił. Jak kto umie. Miętus najczęściej panicznym krzykiem i wołaniem o pomoc. Może sądzi, że ogłuszony napastnik podda się bez walki? Sęk tylko w tym, że nie wiadomo czy biedronki mają uszy. Tedi, ku utrapieniu Matki, rozgniata bezlitośnie paluchem. Ani to humanistyczne, ani estetyczne. Więc walczymy podwójnie – i z biedronkami, i z Tedim. Szczęście w nieszczęściu, że przestał je pożerać (chyba pora zaktualizować zakładkę O nas). Matka wsysa je bezdusznie do odkurzacza po czym, ku utrapieniu Ojca, z obrzydzeniem wystawia odkurzacz na balkon i woła o pomoc. I tylko Tata Chłopców, ze stoickim spokojem na twarzy i drżeniem w duszy, wyrzuca kolejne truchła tych dzikich stworów do śmieci.
Walczymy z nimi wszelkimi dostępnymi sposobami, z całych sił. Bezskutecznie.
Cóż, mawiają, jak nie możesz wroga pokonać, spróbuj go pokochać.
* * *
– Mamo, zobacz jak się całują. Cmok, cmok, cmok – woła z przejęciem Tedi. – Kocham biedlonki – dodaje i sam z zapałem je całuje.
– O nie, a te się nie lubią. Odwracają się do siebie dupkami! – odpowiada zawiedziony Miętus. – No pocałujcie się, pocałujcie się – próbuje je zmusić do odrobiny czułości.
– Do miłości nie da się nikogo przymusić, synku – filozoficznie i niezwykle elokwentnie stwierdza Matka, nasz rodzinny Paulo Coelho. A Tata Chłopców, pod wrażeniem chyba głębokością tej matczynej myśli, wywraca potajemnie oczami.
Kolorowe Biedronki, Egmont
Kolorowe Biedronki na dobre rozpanoszyły się w naszym domu. Pokochali je wszyscy. I nie była to miłość wymuszona.
Jest w tej grze jakaś magia. Matka patrzy jak Bachory z przejęciem rozkładają codziennie planszę. Jak z zapałem malutkimi paluszkami wtykają biedronkom kolorowe kropki. Jak kręcą wskazówką i z zapartym tchem sprawdzają czy dana biedronkowa para będzie się całować. Ile przy tym emocji, ile pisków i okrzyków. Ile dziecięcej radości i ekscytacji. Ile beztroski i szczęścia. Matka siłą woli stara się wyryć w swej pamięci ten obraz na zawsze.
A potem daje się wkręcić w kręcenie czerwoną wskazówką i w całe to biedronkowe całowanie.
* * *
Kolorowe Biedronki to bardzo fajna gra dla przedszkolaka. Zaczyna się od powtykania drewnianym biedronkom kolorowych kropek tak, by każde stworzenie miało kropki w innym kolorze. Wielka to gimnastyka dla małych paluszków, bo drewniane „kropki” są dość małe. Potem rozkładamy planszę, każda biedrona zajmuje listek w swoim kolorze. Kręcimy czerwoną wskazówką i zaczyna się całowanie.
Biedronka, którą wskazuje strzałka, rusza w miłosny kurs. Przystawiamy ją do innego owada i jeśli trafi na wybrańca serca, magnes ukryty w jej wnętrzu przyciągnie magnes drugiego owada, a biedronki się całują. Miast płynów ustrojowych, zwierzaki wymieniają się kropkami a nasz bohater wędruje dalej szukając kolejnych całuśników. Jeśli się nie uda i drugi owad odkręci się tyłem, nasza biedronka wraca na miejsce. I kręcenie wskazówką zaczynamy od nowa. Gdy tylko dana biedronka wycałuje się na amen i ma każdą kropkę w innym kolorze rusza na bal.
Biada jednak jeśli wskazówka wypadnie na zielony listek ukryty między płatkami kwiatka. Oj biada! blady strach pada na wszystkich. Do akcji wkraczają mrówy i pną się do góry po pnączu by dotrzeć na imprezę pierwsze. Jeżeli zdążymy wysłać wszystkie biedronki na bal przed mrówkami, wygrywamy grę! Cała zabawa polega więc na tym by pamiętać, które biedronki się odpychają. A ponieważ owadów jest osiem, a liczba możliwych kombinacji jest duża, każdemu zbliżeniu towarzyszy dużo napięcia i emocji.
Nie ma tu rywalizacji między graczami. Wszyscy gramy w jednej drużynie, wszyscy mamy jeden cel. Bachory nie tylko trenują małą motorykę, nie tylko uczą się przestrzegania reguł i cierpliwego czekania na swoją kolej, ale przede wszystkim uczą się współpracy. Dyskutują zawzięcie, przekonując jeden drugiego, którą parę owadów warto sprawdzić w pierwszej kolejności. I niespostrzeżenie tworzą zespół, budują wspólny front, zwarty team. I czują, że razem mogą więcej.
Pokochaliśmy biedronki. Kolorowe Biedronki. Bo to naprawdę fajna gra kooperacyjna dla przedszkolaków.
Tych azjatyckich biedronek pokochać się chyba nie da.
* * *
O tym, co wydawca pisze na temat Kolorowych Biedronek możecie przeczytać na stronie Kraina Planszówek . A kupić je możecie na przykład TU.
Kolorowe Biedronki
Seria: Zagraj ze mną
Wydawnictwo: Egmont
Wiek: 4+ (naszym zdaniem spokojnie rozgarnięty 3-latek da sobie radę)
A jeśli chcesz zobaczyć inne fajne gry dla przedszkolaka koniecznie zajrzyj do naszej zakładki z grami.
10 thoughts on “Kolorowe Biedronki – kooperacyjna gra dla przedszkolaka”
Interesująca gra! Można ją wykorzystać także przy nauce języka obcego 😉
Tak ☺ choć głównie chyba do nauki kolorowe. Jak masz jakiś inne pomysły to podrzuć, chętnie wykorzystam w pracy z moimi maluchami ☺
My właśnie wkraczamy z naszą córką w ten fantastyczny świat gier i ogromnie z tego powodu się cieszę! Sama z mężem uwielbiam gry, dlatego czuję, że rozpoczyna się świetny czas. Zwłaszcza, gdy jeszcze widzę takie fajne gry! 🙂
Też niecierpliwie czekałam na ten moment! Teraz Tedi już ogarnia reguły prostych gier i prawie udaje mu się ich przestrzegać 🙂 A Miętus dla odmiany uczy się kombinować, myśli co robić żeby wygrać i jak przechytrzyć rodziców 🙂 Więc frajda jest nie tylko z grania ale i – a może przede wszystkim – z obserwacji dzieciaków 🙂
Cudne są te biedroneczki
Są extra 🙂 Bardzo mi się podoba to, że poza fajnymi zasadami i ciekawym pomysłem z magnesami, który dodaje grze magii, to wszystko jest wykonane na tip top a biedronki, kropki i mrówki są drewniane!
Gra wiekowo nie dla nas już ale warto zapamiętać tytuł, bo może komuś sprezentuje :-).
Podobają mi się zasadyi to że gra się zespołowo a biedroneczki są urocze 🙂
Jaka fajna gra! Gdyby nie to, ze preze ty na swieta mam gotowe to od razu bieglabym do sklepu, tak musze czekac do stycznia i przyplywu gotowki 🙂
Ech, ja też mam zawsze z tym problem 🙂
Calusna ta gra:) mojemu Galgankowi by się podobala.