Grzeczny i Grzeczna

Grzeczny i Grzeczna

– Miętus, chodź tutaj, połóż się na łóżku, musimy zmienić pieluszkę – mówiła trzy lata temu Matka. I Miętus kładł się, i czekał w spokoju, aż Matka pupę wytrze, aż nakremuje i rajstopy ciasne nałoży.

– Tedi, chodź tutaj, połóż się na łóżku, musimy zmienić pieluszkę – mówi dziś Matka. I Tedi kładzie się i czeka aż Matka pieluchę zdejmie i maść na palec nabierze. Po czym ucieka przed nią i z gołą pupą, drąc się niemiłosiernie, biega po całym mieszkaniu. I w nosie ma Matki prośby i błagania. A Matka z tą maścią na palcu gania za nim i gania.

– Miętus, to moje papiery, nie ruszaj tego – mówiła Matka dwa lata temu ustawiając wysokie stosy firmowych dokumentów. I Miętus nie ruszał. Przyglądał się im cichutko.

– Tedi, to moje papiery, nie ruszaj tego – mawia dziś Matka. I Tedi uśmiecha się niewinnie, mówi „Nie!” kręcąc głową i zabawnie grozi paluszkiem. Taki mały a taki mądry, zdążyła Matce przelecieć naiwna myśl przez głowę. Po czym Tedi, z równie niewinnym uśmiechem, stos dokumentów zamienia w deszcz papierowy latający po całym pokoju. I mnie je w swojej łapce klejącej się od lizaka i ślini niemiłosiernie nim Matka zdąży podbiec.

Rodzeni bracia.

* * *

Czymś martwić się trzeba. A ponieważ Matka osiągnęła mistrzostwo w martwieniu się na zapas, to i tym razem gryzie ją zgryzota. Bo Miętus jest zbyt grzeczny. Ot, co!

* * *

Do niedawna Matka z poczuciem wyższości patrzyła na niektóre inne matki i ich dzieci. Poczucie to, rzecz jasna, starannie skrywała przed innymi. Ba! Skrywała je sama przed sobą. Ale im mocniej wpychała je kolanem i łokciem w najciemniejsze skrawki swej duszy, tym mocniej owe myśli wyłaziły, to tu, to tam. Niechciane. Nieproszone. Nieakceptowane. Matka łajała się samą za tak niskie i podłe odczucia. Bez skutku.

Bo oto kuzyn Miętusa drze się w niebogłosy, szarpie, i krzyczy, i gryzie, gdy rodzicielka nie chce mu kupić trzeciego już loda. A Miętus, usłyszawszy, że nie może, bo alergia, bo zimno, bo przed obiadem, siada grzecznie w kąciku i czeka aż wszyscy dookoła swoje lody zjedzą.

Bo oto jakiś dzieciak na placu zabaw wydziera innemu maluchowi z ręki zabawkę. Szarpie i bije płacząc niemiłosiernie. Napięcie narasta. Łzy i krzyki. Do akcji wkraczają rodzice strony szkodzącej i poszkodowanej. Ostra wymiana zdań. A Matka siedzi w spokoju na ławeczce, przygląda się cicho z uśmiechem na ustach jak Miętus oddaje innym swoją jedyną łopatkę.

I myślała Matka, z lekką dumą (by nie powiedzieć dosadnie: z zadufaniem), o konsekwencji w wychowywaniu. I o stawianiu granic. I o tym, że trzeba mieć dobre i mądre podejście do dzieci.

Do niedawna tak było. Ale pojawił się Tedi 🙂 i nastawienie Matki przewrócił do góry nogami.

No dobrze, przyznajmy szczerze: już wcześniej Matka czuła podskórnie lekki niepokój. Że Miętus jednak zbyt grzeczny. Że jednak zbyt cichy i zbyt spokojny. Że nie walczy o swoje. Że z asertywnością na bakier. I zaczęła analizować. Czy oboje z Tatą nie są aby zbyt surowi, zbyt wymagający, zbyt konsekwentni…

* * *

Lusia jest niezwykłą małą dziewczynką. Zawsze grzeczna, ładnie ubrana, uśmiechnięta. Rączki na kolanach, paznokcie równo przycięte, buzia w ciup. Nie odpowiada nie pytana, nie marudzi, nie dręczy rodziców, nie nudzi Pobaw się ze mną, nie przeszkadza. Dziewczynka idealna.

Popatrz na Lusię! 
Zobacz jaka jest cichutka! 
Cichutka jak biała kreda i cienki papier. 
Cichutka jak błyszczące szkło w szafie. 
Bo Lusia robi wszystko, jak należy. 
Zobacz, jak się uśmiecha! 
Ładnie pisze, czyta z książki, 
Przytakuje, uśmiecha się i zgłasza, 
Podnosząc ładną rączkę.

Lusia nie sprawia kłopotów. Lusia nie zawraca innym głowy. Jest tak grzeczna, że inni przestają na nią zwracać uwagę, przestają ją zauważać. Jest tak grzeczna, że aż któregoś dnia znika. Wtapia się w ścianę.

* * *

„Grzeczna” Gro Dahle to niezwykła magiczna książka. Snuje się jak dym, delikatnie i łagodnie. Przydymione róże, szarości, błękity*. Świat Lusi jest taki porządny, taki poukładany. Wszystko pod linijkę. Wpisany prostą precyzyjną kreską w rzeczywistość milimetrowego papieru.

Czytamy. I choć bałam się, że to za różowe, za dziewczyńskie, za delikatne, to Miętus słucha w ciszy i skupieniu. Czytam a wszystko we mnie krzyczy: Miętusie, nie zniknij nam! Miętusie!!!

* * *

W Lusi krzyk dojrzewa. Powoli nabrzmiewa w jej krtani by w końcu wydrzeć się na wolność. I wydrzeć Lusię ze ściany. I nagle wszyscy ją widzą. Już nie da się Lusi nie zauważyć. Zlekceważyć. Nie da się przejść obok niej obojętnie.

Zmienia się wokół niej cały świat. Nabiera innych barw. Dosłownie i w przenośni. Linie proste zastąpione zostają barwnymi plamami, niewinne róże, szarości, błękity – bardziej wyrazistymi kolorami. Mistrzostwo formy. Mistrzostwo treści.

Lusia swym krzykiem budzi innych. By zobaczyli. I by zostali zobaczeni.

I okazuje się, że takich ludzi widzialnych, ale niewidzianych, jak mawiał Salman Rushdi, jest znacznie więcej. Wystarczy rozejrzeć się dookoła.

* * *

Matka nie cierpi taniego moralizatorstwa. Nie cierpi książek z morałem. Nie cierpi dobrych rad.
Ale „Grzeczna” to czysta poezja.
Być może dlatego tak trudno jest ją kupić. Stała się prawdziwym białym krukiem. Nakład już dawno wyczerpany, wszystkie księgarnie wysprzedały zapasy. A ci, co już ją mają jakoś nie kwapią się do do odsprzedania swojego używanego egzemplarza. Wiem, bo my polujemy na nią już dłuższy czas.

„Grzeczna”
Autor: Gro Dahle
Ilustracje: Svein Nyhus
Wydawnictwo: EneDueRabe
Okładka: twarda
Liczba stron: 32
Format: 25 cm x 26,5 cm
Wiek: 5+

* Tak, skojarzenia z „Mają z księżyca” są tu jak najbardziej
na miejscu. Coś łączy obie te książki. Choć temat zupełnie inny. Zresztą
zobaczcie sami – KLIK.

* * *

Post powstał w ramach projektu:

 

 

8 thoughts on “Grzeczny i Grzeczna

  1. Wspaniale napisałaś. Wspaniałe dojrzewanie do krzyku i odzwierciedlony w grafice proces stawania się wyrazistym 🙂 Też miałam od razu skojarzenia z Mają z księżyca z powodu "poetyckości" stylu, przytłumionej gamy kolorów.
    Temat "grzeczności" to strasznie ciekawa sprawa… Moja córka przez wiele lat nie wiedziała o istnieniu takiego słowa, szczególnie w odniesieniu do siebie 🙂 Oj, potrafi wyrazić siebie w całym wachlarzu emocji 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *