O tym jak znaleźć szczęście i realizować się w życiu czyli Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek

O tym jak znaleźć szczęście i realizować się w życiu czyli Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek

Gdy Miętus pojawił się na świecie, Matka nie miała bladego pojęcia o wychowywaniu dzieci. Do Bachora nie była dołączona instrukcja obsługi. Ciotki, babki, krewne i znajome pospieszyły z radami. Wszystkie te rady były niezwykle cenne. I wzajemnie sprzeczne. Teoria wyniesiona z lat studiowania psychologii też na niewiele się zdała. Książki mówiły swoje, Miętus robił swoje. Matka nie wiedziała jak zostać idealnym rodzicem. Wiedziała tylko jedno, że chce by jej dzieci były szczęśliwe. I by miały odwagę by iść własną drogą i realizować w życiu swoje pasje i marzenia.Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

* * *

Babę Benę aż zatchnęło, gdy weszła do naszego mieszkania.

– Rety! Co tu się dzieje? Pogrom jakiś czy co?! Kataklizm jakiś was nawiedził? – wykrzyknęła na wejściu. Matka rozejrzała się po pokoju niezbyt przytomnym wzrokiem. I nie znalazła nic, co mogłoby uzasadnić taką reakcję Baby Beny. Nic. Żadnego pożaru, potopu soku na środku podłogi, stłuczonej szklanki, no po prostu nic. Jedynie smutny chrupek wgnieciony w kanapę, kilka klocków lego porozrzucanych to tu, to tam, suszące się pranie. Ot, co.

– Yyyyy, ale o co chodzi? – spytała niezwykle elokwentnie Matka – coś się stało?

– Jak to co? TOOOOO – oskarżycielski palec Baby Beny wskazał na stół. Wzrok Matki padł na stertę skarpetek piętrzącą się na stole. OK, na dużą stertę. Może nawet na bardzo dużą. Przez głowę Matki przebiegła myśl, że nie cierpi niezapowiedzianych wizyt. I że jeszcze bardziej nie cierpi, gdy Baba Bena próbuje sprzątać u niej w mieszkaniu. A tymczasem Baba Bena, z prędkością błyskawicy (jakże nieodpowiednią dla jej wieku i stanu zdrowia) dopadła do stołu z zamiarem poskładania upranych skarpetek.

O naiwności! – pomyślała Matka i bezradnie rozsiadła się w fotelu.Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

* * *

Podział obowiązków w naszym domu jest klarowny. Każdy wie co ma robić. Do Taty Chłopców należy parowanie i składanie upranych skarpetek. On jednak nieustannie fakt ten wypiera. Góra skarpet rośnie na stole. Nasz mały domowy Mont Everest.

I nie o to wcale chodzi, że człowiek z niego leniwy. I nie o to, że czuje jakąś nieodpartą niechęć to tej części garderoby. Nie. W Tacie Chłopców za każdym razem narasta frustracja związana z niemożliwością pełnego wywiązania się z tego obowiązku. A ambicja nie pozwala mu na połowiczne wykonanie zadania.

Od kilku lat kupujemy tylko czarne skarpetki naiwnie sądząc, że może to rozwiąże problem. Bo przecież czarna z czarną to jakoś łatwiej być powinno, prawda? I od dawna kupujemy je w jednym rozmiarze (tak, Matka z Tatą dzielą się wszystkim, włącznie ze skarpetkami). Dla odmiany Bachory mają skarpetki w różnych rozmiarach i w różnych kolorach. Wszystkie nasze wybiegi na nic. Raz za razem wkładamy do pralki dziesięć skompletowanych par skarpetek, a wyciągamy dwadzieścia sztuk, z których każda niepodobna jest do innej.

Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek

U małej Be było podobnie. Ale jej mama, przytomnie, wezwała hydraulika by rozwiązał tę tajemniczą zagadkę. W podłodze była dziura. Nie taka sobie ot zwykła dziura, ale tajne przejście, magiczny portal do innego świata.Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

Cała prawda wyszła na jaw.

O tym, jak pewna niezwykle urodziwa i powabna skarpetka podbiła świat filmu i została najprawdziwszą celebrytką. O tym, jak przybrudzona seledynowa skarpeta, którą Tata założył do sandałów, czyhała w nocy na groźnego przestępcę, rozwikłała zagadkę znikających kocich języczków, została znanym detektywem i „naprawdę, miała bardzo ciekawe życie”. O tym, że „każde prawo ma swoje lewo” a zostanie czyjąś mamą też bywa niezwykłą przygodą.

* * *

„Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” aż kipią od emocji. Trzymają w napięciu, zaskakują niezwykłą puentą, czasem wywołują gęsią skórkę i poczucie grozy, innym zaś razem smutna historia kończy się głośnym wybuchem śmiechu. To jedna z tych książek, w której trudno wskazać autora – słowa Justyny Bednarek dopełniają i są dopełniane przez rysunki Daniela de Latour, stanowią nierozerwalną całość. A całość to niezwykle lekka, skrząca dowcipem (co ciekawe dzieciaki śmieją się w zupełnie innych miejscach niż dorośli), mamiąca obrazami i zaskakującymi skojarzeniami.

Ale tak naprawdę nie za ta uwielbiamy „Skarpetki”. A może: nie tylko za to.

Bowiem „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” to książka o odwadze. I to o tym najważniejszym rodzaju odwagi – by szukać w życiu własnej drogi, by nią podążać mimo przeciwności losu i by realizować własne marzenia. Czasem w zgodzie, a czasem na przekór najbliższym. To książka o tym, jak wiele jest dróg do samorealizacji, i jak różne rzeczy w życiu mogą dawać szczęście. O tym, że trzeba siły i determinacji, by stać się w pełni samodzielną istotą. I że czasem warto porzucić ciepły, spokojny i bezpieczny świat by znaleźć własne przeznaczenie.

Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

 
* * *

Skarpetka na prezydenta! Skarpetka na prezydenta! – Miętus drze się jak oszalały i biega po całym mieszkaniu podczas gdy jego Tata stara się dowiedzieć z telewizora co tam panie w polityce – Skalpeta na plesydenta! – wtóruje mu Tedi skacząc z fotela na fotel. Prośby, błagania i upomnienia nie działają. Ratunek dla znękanych rodzicielskich uszu jest tylko jeden.

– Chodźcie do drugiego pokoju, poczytam wam książkę – mówi Matka. Siadamy na łóżku, otulamy się kocem, otwieramy książkę. I dzieje się magia.

* * *

Miętus ma cztery lata, Tedi – ponad dwa. A Matka nadal nie wie, co zrobić by być idealnym rodzicem. Nadal nie znalazła  instrukcji obsługi do dzieci. Za wszelką cenę jednak stara się zaszczepić w Bachorach tę siłę, by miały odwagę szukać w życiu własnej drogi.

* * *

„Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)”
Autor: Justyna Bednarek
Ilustracje: Daniek de Latour
Wydawnictwo: Poradnia K
Okładka: twarda
Liczba stron: 160
Format: 16,5 cm x 24 cm
Wiek: naszym zdaniem 4+ (choć Tedi ma 2,5 roku a też lubi)

Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek

Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek - cudowneipozyteczne

3 thoughts on “O tym jak znaleźć szczęście i realizować się w życiu czyli Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek

  1. Rewelacyjna recenzja, muszę kupić tę książkę koniecznie u nas niestety też mamy taki portal magiczny w pralce, choc ja twierdze że to potwór skarpetkowy pozera te biedne prawe, a może lewe skarpetki?

    1. Też podejrzewałam istnienie potwora! Wizja ta wydaje mi się jednak zdecydowanie bardziej przerażająca i mniej ekscytująca niż pomysł, że któraś z naszych skarpetek zostanie kiedyś gwiazdą filmową lub podróżnikiem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *